strona autorska
Robert S Węgrzyn
Osobisty prezent
Cholera już trzecia – pomyślałem – spoglądając na czarną tarczę wodoszczelnego zegarka z kompasem.
Znów się zasiedziałem nad projektem a jutro rano musze pędzić na spotkanie. Niewiele się zastanawiając zamknąłem edytor i odpaliłem program pocztowy. To chyba już choroba, ale sprawdzam pocztę co 2-3 godziny. Tak to jest gdy się pracuje w Internecie.
Jedna wiadomość. Ana666. Nagle sen odszedł w zapomnienie. W głowie zabulgotało i rozpoczął się serial wspomnień. Wspólne popołudnia po pracy, papierosy na balkonie firmowym. Spojrzenia gdy odchodziła długim korytarzem do swojego boksu. Ostatnio udało nam się spotkać przez przypadek na spotkaniu biznesowym u klienta. Po dwóch latach bez jakiegokolwiek kontaktu. Otworzyłem wiadomość. Zaledwie kilka słów – Byłam na Twoje stronie. Pięknie piszesz, ale dlaczego Twoje wiersze są takie smutne? Czy piszesz czasem cos pozytywnego? – Podpisane – Ana.
Długo zwiedzałem zakątki mojego łóżka nim udało mi się zasnąć.
Rano, po spotkaniu nie wytrzymałem. Odpaliłem komputer i zacząłem pisać. Wbijając sobie do głowy – Ma być pozytywnie. Ma być wesoło. Ma być radośnie. Ma być dla Niej.
Wziąłem do ręki gitarę i zacząłem bezwiednie szukać akordów do słów. Jakoś samo się zaczęło kleić. Słowa powoli zaczęły tworzyć obrazy. Płynąć z muzyką. Jeszcze tylko refren. Coś pozytywnego.
I pójdziemy razem po łąkach,
Poszukamy straconych chwil,
Pozwolimy duszom się błąkać,
Na krawędzi naszych dni,
Uciekniemy na tych chwil parę,
Gdzie wskazówek zegarom brak,
Pozwolimy swym snom zaszaleć,
Ulepimy z nich nowy świat.
A-mol, D-mol, G-dur, D-dur. Proste, ale nieźle brzmi. Prześpiewałem kilka razy i uruchomiłem kłębowisko kabli i elektronicznych kostek obok fotela. Zgranie całości zajęło mi zaledwie pół godziny. O pierwszej po południ miałem gotową mp-trójkę. Pełen nadziei i dumy wysłałem materiał do Any. Dodałem krótkie P.S. – pamiętasz nasze piwka pod PeKiNem ;-)? Niech ten kawałek będzie moim prezentem świątecznym dla Ciebie. Buziaki – zakończyłem z uśmiechem na twarzy.
16:23 – email od Ana666:
"… to z tym PeKiNem, to chyba jakaś pomyłka , chyba nie ja byłam Twoim natchnieniem? Z tego co wiem to się nie znamy…"
Spojrzałem przez brudną szybę na zachlapany grudniowy ogródek. Zmieszany, lekko zagubiony postanowiłem poczekać na święta. Nie odpisałem. Bo co miałem napisać?
- Wesołych świąt, Ana – wyszeptałem z nosem przyklejonym do zimnej szyby.
Jeśli się podobało ... udostępnij
© ARTBAZAR.PL - 2004:2024
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie lub inne publikowanie tylko za zgodą autora.