strona autorska
Robert S Węgrzyn

Święta demokracja

#życie #przemyślenia #ludzie #relacje #koronawirus #kraj

W naszej strefie kulturowej, każdy zna historię sądu nad Jezusem. Jednak większość z nas nie patrzy na nią logicznie a tylko symbolicznie. Źli Żydzi, maszczą się na Jezusie krzycząc "Uwolnić Barabasza". A gdyby tak spojrzeć na to wszystko bardziej logicznie i bezstronnie. Facet, który odpowiada za porządek na danym terenie, chce mieć spokój i pyta ludzi czego chcą? Daje im wybór, alternatywę. Taka demokracja bezpośrednia. Ludzie jednak, zaślepieni propagandą uwalniają przestępcę. Jeśli spojrzy się na tę historię w ten sposób to właściwie można by powiedzieć, że nic się nie zmieniło.

Jeszcze kilka lat temu uważałem, że demokracja może ma kilka niedociągnięć i niedoskonałości, jednak jest jedynym słusznym systemem sprawowania władzy. Moje myślenie zaczęło ewoluować gdy poświęcając trochę czasu na lekturę poważnych opracowań naukowych okazało się, że większość ludzi w każdej populacji jest całkowicie bezrefleksyjna. Nie znaczy że jest głupia czy niewykształcona. Raczej leniwa i rządna sensacji. Człowiekiem bezrefleksyjnym może być profesor uniwersytetu jak i pijaczkiem spod sklepu z alkoholem. Polega to na tym, że osoba dana jest "leniwa umysłowo". Łatwo przyswaja logiczną informację popartą atrakcyjną formą. Jednak nie chce, głownie powodowana lenistwem, zgłębiać tematu, weryfikować informacji. Kolejne krytyczne informacje, stojące w opozycji do pozyskanej wiedzy już nie są istotne. Bo ten ktoś już wie i to mu wystarczy. Ten schemat myślenia najlepiej można zilustrować sytuacją gdy tracimy do kogoś zaufanie. Jedna informacja potrafi zburzyć obraz osoby, której do tej pory ufaliśmy. Trzeba naprawdę wielkiego wysiłku i długiego czasu aby ten ktoś odzyskał przynajmniej minimalne zaufanie.

Ilu jest takich bezrefleksyjnych? Trudno powiedzieć. Są naukowcy, którzy twierdzą że nawet 80 procent w każdym społeczeństwie. I można by powiedzieć: "co z tego?". Przecież to w niczym nie przeszkadza. Jednak sytuacja wygląda całkiem inaczej, gdy uświadomimy sobie, że te 80 procent dokonuje istotnych wyborów. Wyborów tych, którzy decydują o naszej teraźniejszości i przyszłości. Decydują o tym czy będziemy płacić takie lub inne podatki, będziemy mogli robić to a czegoś innego nie. Wtedy ujawnia się siła propagandy, niedomówień, półprawd i innych sposobów manipulacji.

Celem każdej władzy jest kontrola. I nie ma większego znaczenia czy jest ona w dobrej czy w złej intencji. Wybierając włodarzy, dajemy im kontrolę nad swym życiem. Przez lata eksperymentów z demokracją powstało trochę "bezpieczników" pozwalających na funkcjonowanie władzy w ustalonych ramach. Dziś niemal każdy kraj posiada konstytucję, kodeksy karne itp. Jednak od czasów rzymskich wiadomo, że władza korumpuje. Gdy się podejmuje decyzje, które mogą być dobre dla jednych a nienajlepsze dla innych, zawsze znajdzie się ktoś, kto głośniej krzyczy, zaszantażuje, da łapówkę itd.

Jednym słowem wygląda to tak, że najpierw społeczeństwo wybiera władzę na podstawie propagandy, pogłosek, sensacyjnych informacji, uprzedzeń itd. Takich, którzy poświęcą czas na rozważenie rzeczywistych obietnic jest niewielu. Ludzie działają i rozumują zerojedynkowo. Albo się z kimś zgadzają albo nie. To właśnie te 80 procent bezrefleksyjnych. Czyli do władz, wybierani są nie ci, którzy potrafią coś zrobić, potrafią myśleć i działać a ci, którzy potrafią ubrać w ładne słowa swoje interesy a przy okazji zdyskredytować przeciwników. Jednym słowem spryciarze choć niekoniecznie oszuści. Gdy jeszcze uświadomimy sobie, że wystarczy jeden lub kilku strategów, którzy stworzą odpowiednią historię to bardzo łatwo przekonać tłumy. Gdy nałożymy na to fakt, że wśród wybranych do zarządzania naszym życiem też jest 80 procent bezrefleksyjnych jednostek to demokracja czyli rządy ludu, jawią się czyś pokracznym i nawet nieuczciwym. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że demokracja to taki system gdzie głupcy wybierają głupców by nimi rządzili. Może jest trochę przesady w tym stwierdzaniu ale uważam, że raczej więcej realnej diagnozy.

O demokracji napisano już całe biblioteki. Wielcy myśliciele i filozofowie roztrząsali temat na wszelakie cząstki. Jednak jest coś co może uratować ten kulawy system. Jest to demokracja bezpośrednia, oddolna. Może to też nie jest idealne rozwiązanie jednak pozwala na większą weryfikację tych, którzy nami rządzą. Najlepiej widać to w gminach i powiatach. Tam wybieramy ludzi, których możemy znać osobiście. Którzy w większości przypadków musieli się zweryfikować działając pomiędzy swoimi wyborcami. Dzięki temu, że są blisko rzeczywistych problemów społeczeństwa mogą lepiej i skuteczniej reagować na potrzeby swoich wyborców. Im więcej damy prerogatyw tym lokalnym samorządom a mniej centralnej władzy tym bardziej zbliżymy się do sytuacji gdy wybrani przez nas ludzie będą rozwiązywać nasze problemy a nie mnożyć. Oczywiście nie jest to cudowny lek na bolączki każdego społeczeństwa. Jednak zawsze trzeba wybierać mniejsze zło bo rozwiązań czarnobiałych właściwie nie ma. "Z naturą pan nie walcz" mawiał mój dziadek i miał dużo racji jednak można poświęcić chwilę i zastanowić się nad własnymi wyborami i opiniami.

Wszystko co napisałem powyżej to tylko dygresja. Wycinek tego co kłębi mi się w głowie. Jednak może warto czasem się chwilę zastanowić nad własnym postrzeganiem świata? Może warto czasem powiedzieć "stop" i przemyśleć własne poglądy? Zastanowić się czy przez przypadek nie szkodzimy sobie sami? Obedrzeć z pozłótki i kolorowych piór to co nam serwują w mediach i Internecie, dokopując się do rzeczywistych intencji i nagiej prawdy.

Tego sobie i Wam życzę.

Warszawa 14.04.2020

 

Więcej artykułów ...

Jeśli się podobało ... udostępnij

 

© ARTBAZAR.PL - 2004:2024
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie lub inne publikowanie tylko za zgodą autora.