strona autorska
Robert S Węgrzyn

Świąteczna refleksja

#życie #przemyślenia #ludzie #relacje #kraj #władza #protesty #kobiety

Święta to czas refleksji. Jednak czy ktoś bezrefleksyjny może mieć jakieś refleksje czy przemyślenia? Niestety większość społeczeństwa, w moim mniemaniu nawet osiemdziesiąt procent, to ludzie bezrefleksyjni. Nie znaczy to, że głupi czy niewykształceni. Raczej zbyt leniwi by wyciągać wnioski z przeszłych zdarzeń. Bo czy można złożyć na karb przypadku nasze polskie przysłowie: "Polak mądry po szkodzie". Mówi ono jedno, najpierw działamy o potem żałujemy. Skoro zawsze jesteśmy mądrzy po szkodzie to można mniemać, że to po szkodzie jest też przed następną szkodą. Pewnie z tego powodu co raz ktoś dodaje: "Z czasem nowe przysłowie się łupi, Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi".

Patrząc jak społeczeństwo, już od dłuższego czasu, łyka jak pelikan wszystko co powiedzą w mediach tzw. Narodowych, trudno się dziwić, że nasz kraj pod koniec roku wygląda tak a nie inaczej. Zacząłem się zastanawiać skąd się bierze ta bierność i niechęć do myślenia? Dlaczego nawet gdy ktoś nas poniewiera to wciąż twierdzimy, że jest dobrze?

Zastanawiając się na tym, poukładał mi się w głowie pewien scenariusz. Najpierw dociera do nas jakaś informacja. Z uwagi, iż raczej mamy zaufanie do tego co napisane czy powiedziane w mediach, to przyjmujemy to za prawdziwe lub co najmniej prawdopodobne. Informacja powielona w kilku miejscach staje się już prawdą objawioną. Nakładając na to bezrefleksyjność, czyli brak krytycznej analizy tego co do nas dotarło, bardzo szybko utwierdzamy się, że informacja, którą żeśmy pozyskali jest prawdziwa. Dodatkowo, każdy z nas żyje w kręgu ludzi o podobnych poglądach, wykształceniu itp. Tak już mamy, że zwykle otaczamy się ludźmi podobnymi do nas. To nasze otoczenie też nas utwierdza w przekonaniu, że dana informacja jest prawdziwa.

Kolejnym elementem, który powoduje utwierdzenie w nas prawdziwości informacji jest fakt, iż większość tematów jest zbyt skomplikowana by się komuś chciało wnikać w niuanse i tematy podoczne. Wielu czyta tylko nagłówki, które często zawierają jakieś kontrowersyjne stwierdzenie, ale już prawie nikt nie zauważa na końcu znaku zapytania. Gdyby nie nasze lenistwo, to dowiedzielibyśmy się, że stwierdzenie przeczytane w nagłówku niewiele ma wspólnego z rzeczywistością a jedynie stanowi zachętę do przeczytania artykułu.  Skomplikowanie tematu pozwala także na różnorakie spojrzenie na daną kwestię. Niedopowiedzenia i jednostronne pokazywanie informacji może tak wypaczyć rzeczywisty obraz, że jesteśmy skłonni uwierzyć w to co podają media.

Trzecim elementem wpływającym na naszą bezrefleksyjność są autorytety. Gdy dana informacja, przekazana jest przez kogoś kogo postrzegamy jako autorytet, jesteśmy bardziej skłonni uwierzyć w ten przekaz. Często ta zasada jest wykorzystywana w reklamach. Szczególnie gdy lekarze rekomendują nam jakiś lek. Swoją drogą, mało kto wie, że żadnemu lekarzowi robić tego niewolno. Jednak wystarczy ubrać aktora w kitel i już jest odpowiedni efekt. W polityce, często na temat na przykład finansów wypowiadają się dziennikarze albo celebryci. Nie jest istotne, że się na tym temacie nie znają. Ważne jest to, że ktoś rozpoznawalny powiedział, że jest tak a nie inaczej. Podobnie ma się z wypowiedziami duchownych, którzy wciąż mają w Polsce wysoki status zaufania. Co może wiedzieć taki duchowny o rodzinie, dzieciach, aborcji? Jednak dla wielu osób, słowa wypowiadane przez księdza są jedynymi słusznymi ideami.

Biorąc pod uwagę tylko wyżej wymienione czynniki, trudno się dziwić, że tak dużo ludzi popiera formację jawnie burzącą podwaliny społeczeństwa obywatelskiego. Pomyślmy co z tym zrobić? Jak przeciwstawić się de facto praniu mózgu szerokiej rzeczy społeczeństwa? Myślę, że jedyną drogą jest wymuszanie myślenia u tych ludzi. Przekonywanie do jakiś abstrakcyjnych prawd nie ma sensu. Chyba najlepszą drogą jest zadawanie pytań o powód takich a nie innych poglądów i w ten sposób wymuszania konstruktywnego myślenia. Wyzywanie od głupków, hołoty czy prostaków, będzie powodować tylko narastanie antagonizmów i jeszcze większe utwierdzanie drugiej strony w swych wyimaginowanych racjach. Zmiany trzeba zacząć od dołu. Od prostych pytań, które zmuszą nawet tych najbardziej leniwych do myślenia, wyciągania wniosków. Oczywiście nie do wszystkich uda się dotrzeć, ale już niewielka zmiana może spowodować olbrzymią różnicę. Oczywiście jest to moje prywatne zdanie i możecie się z nim nie zgadzać, jednak zanim zaczniecie krytykować, zatrzymajcie się na chwilę i przemyślcie temat, bez stereotypów, szablonów i wytrychów semantycznych.

Może to co napisałem, przyda się przy tworzeniu strategii rodzinnych rozmów nad karpiem.

Wesołych Świąt … mimo wszystko :)

Warszawa 21.12.2020

Więcej artykułów ...

Jeśli się podobało ... udostępnij

 

© ARTBAZAR.PL - 2004:2024
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie lub inne publikowanie tylko za zgodą autora.